No i Doktor, który na lata zostanie, bo jest jeszcze dużo do zrobienia.
Tak, dużo jest do zrobienia. I do przemyślenia. To 28 lat mojego dorosłego życia, mojej osobistej historii i szczególnej więzi – rodzinnej, lecz innej niż w relacji dziecka z rodzicem czy dwojga partnerów. Nie mówiąc o tym, że wreszcie powinnam ruszyć sprawy mojej mamy. Mam cały zbiór jej dokumentów. Upakowałam je do kartonów, żeby córka mogła się wprowadzić. Znalazłam na przykład zaświadczenie, że moja mama jest w ciąży i ta ciąża to jestem ja. Nie wiem, co jeszcze tam znajdę.
Stosunek do takich rzeczy jest jakimś elementem tej innej jakości w życiu. Mam wielu znajomych, którzy mówią, że kiedyś o coś nie zapytali swoich rodziców. Ja zresztą też o wiele rzeczy nie zapytałam. Prawie każdy ma taki problem – nie zapytał, bo się wtedy tym nie interesował. Chociaż oni chcieli mówić.
To wszystko jest trudne. Wszystko inaczej wygląda, jak jest się młodym. Do jakiego wieku się jest? Kiedy pojawia się ta inna jakość w życiu, inny stosunek do przeszłości: swojej, rodziny, rzeczy?
Dziękuję za rozmowę.
Paula Sawicka – psycholog, tłumaczka, nauczyciel akademicki, działaczka opozycji demokratycznej w latach 70. i 80., po 1989 roku zaangażowana w tworzenie nowej, wolnej, „normalnej” Polski. Przede wszystkim jednak niezwykła kobieta, w której życiorysie jedno z najważniejszych miejsc zajmuje przyjaźń z Markiem Edelmanem, ostatnim dowódcą powstania w getcie warszawskim, wybitnym działaczem opozycyjnym, człowiekiem nadzwyczajnym. Przyjaźń głęboka i mądra, ale także trudna i wymagająca. Przez ostatnie dwa lata życia Marek Edelman mieszkał w Warszawie w mieszkaniu Pauli i Mirosława Sawickich. Wiedział, że właśnie u nich znajdzie to, co u schyłku życia jest najbardziej potrzebne: spokój, zrozumienie, życzliwość i pełne miłości oddanie. Połączyły ich choroba i śmierć Grażyny Kuroń (Gajki), żony Jacka. Rozłączyła dopiero śmierć Doktora… Paula Sawicka zgodziła się opowiedzieć „Stylom i Charakterom” o tym niezwykłym doświadczeniu. Po raz pierwszy tak otwarcie mówi o wszystkim, co towarzyszyło ostatnim chwilom przyjaźni z Markiem Edelmanem, a zwłaszcza o sztuce godnego odchodzenia. Nie ukrywa, że poznawanie tej sztuki było dla niej jednym z najważniejszych i najgłębszych doświadczeń życiowych – pokazało jej, że można odchodzić ze świata z godnością i pogodą, załatwiwszy wcześniej wszystko, co trzeba było pozałatwiać.
Najważniejsze – życie
„Gdy Marka pytają: co jest najważniejsze w życiu?, odpowiada, że samo życie. Dodaje czasem, że po życiu najważniejsza jest wolność” – pisał o Marku Edelmanie Jacek Kuroń w artykule opublikowanym 14 września 1999 roku w „Tygodniku Powszechnym”. Powodem publikacji było przyznanie Doktorowi Medalu Świętego Jerzego przez redakcję krakowskiego czasopisma.
Marek Edelman żył zgodnie z tą dewizą. Bez względu na to, kim był – dowódcą powstania w getcie warszawskim, wybitnym i nowatorskim kardiologiem, zaangażowanym działaczem opozycyjnym – troszczył się o życie, przede wszystkim życie innych. Mawiał, że chorego nie przywożą lekarzom po to, żeby umarł, ale żeby żył.
Wiedział też, że trzeba zatroszczyć się o godną i spokojną śmierć. Krótko przed swoim odejściem rozesłał do wszystkich szpitali w Polsce „Rady dla pielęgniarek pracujących na oddziałach intensywnej terapii”, w których podkreślał, jak wielkie znaczenie dla terminalnie chorych ma okazywanie im „zainteresowania, serdeczności i bliskości”. Sam powoli odchodził w takiej właśnie atmosferze. Znalazł ją w domu Pauli i Mirosława Sawickich.
Zmarł 2 października 2009 roku – we własnym łóżku, wśród przyjaciół, otoczony miłością. Ile miał lat? Za życia niechętnie mówił o swoim wieku. „Mam tyle lat, ile trzeba” – mawiał. Można więc powiedzieć, że zmarł w takim wieku, w jakim uznał za stosowne…
Mąż i przyjaciel
Mirosław Sawicki, mąż Pauli Sawickiej, ma 64 lata. Z wykształcenia jest fizykiem, absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 70. i 80. minionego wieku był działaczem opozycyjnym, należał do KOR i „Solidarności”. Od 1990 roku pracuje w Ministerstwie Edukacji Narodowej – od maja 2004 do końca października 2005 był ministrem edukacji. W sierpniu 2009 roku zdiagnozowano u niego nowotwór. Przez cały czas leczenia towarzyszyli mu żona i Marek Edelman, sam już bardzo ciężko chory. Pod koniec września okazało się, że dzięki szybkiej operacji lekarze zdołali całkowicie usunąć raka. Uspokojony Doktor zmarł kilka dni później. Państwo Sawiccy mają dwie córki – Julię i Gaję – oraz czteroletniego wnuka – Filipa.
Otwarta Rzeczpospolita
Paula Sawicka jest od 2004 roku prezeską „Otwartej Rzeczpospolitej” – Stowarzyszenia przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii. Organizacja powstała w 1999 roku. Jej podstawowym celem jest przeciwdziałanie wszelkim postawom godzącym w godność drugiego człowieka. Stowarzyszenie prowadzi działania edukacyjne nastawione na poszanowanie różnic między ludźmi, dokumentuje przejawy uprzedzeń i dyskryminacji, interweniuje w przypadkach rozpowszechniania treści rasistowskich i ksenofobicznych, wspiera też inicjatywy na rzecz tolerancji. W „Założeniach programowych” założyciele Stowarzyszenia napisali: „«Otwwarta Rzeczpospolita» zrodziła się z niepokoju. Od długiego czasu obserwujemy, jak różnymi drogami wsącza się znów w nasze życie publiczne i w edukację młodzieży jad rasowej, etnicznej lub wyznaniowej nienawiści, nieraz także pogardy, jak w nowych pokoleniach odżywają stare i zdawało się, że już przezwyciężone i zgoła anachroniczne stereotypy i uprzedzenia. (…) Chcemy dążyć do tego przynajmniej, żeby wiadomo było, że pewnych słów, zniewag i argumentów nie wolno używać, pod groźbą dyskwalifikacji, w przyzwoitym towarzystwie, w szanującej się uczelni, na łamach uczciwej gazety. I żeby wiadomo było, że pewnych wydawnictw nie trzyma przyzwoita księgarnia”.