Czy opisywane oddziały zapisały się w historii partyzantki? O jak znaczących grupach i sławnych dowódcach jest mowa?
D.L.: W moim tekście rekonstruuję okoliczności ponurego mordu na 40 Żydach ukrywających się w lasach kraśnickich. Kilkanaście lat temu toczyła się wśród historyków na ten temat dyskusja zapoczątkowana tekstem opublikowanym w „Zeszytach Historycznych WiN-u” autorstwa Jana Marka Chodakiewicza, który z uporem godnym lepszej sprawy przypisywał ten mord podziemiu socjalistycznemu bądź grupom bandyckim. Jego celem było obalenie stereotypu, wedle którego ukrywających się Żydów mordowali NSZ-owcy. Przedmiotem napaści był profesor Instytutu Historii PAN Krzysztof Dunin-Wąsowicz, któremu zarzucono powielanie propagandowych klisz. Ustalenia Chodakiewicza weszły do obiegu naukowego, bo wszyscy mieli świadomość nadużyć popełnianych przez historiografię PRL w tym względzie. Trzeba podkreślić, że ofiarami mordu byli podoficerowie i żołnierze Armii Polskiej z 1939 r., którzy uciekli z obozu dla jeńców na ulicy Lipowej w Lublinie z zamiarem włączenia się w działalność partyzancką. W świetle istniejącej dokumentacji okazało się, o czym Chodakiewicz zresztą dobrze wiedział, że zbrodni tej dokonali ludzie tworzący oddział egzekutywy powiatowej NOW-AN, niektórzy związani później z NSZ. Główny inicjator tej akcji został niedługo później aresztowany przez Niemców. Jak wynika z moich badań, zrobili to po prostu dla celów rabunkowych i własnych korzyści. Z obalania stereotypów w rzeczywistości nic nie wyszło, ale fałszywa interpretacja zakorzeniła się na dobre w naukowym dyskursie. Dlatego uznałem za potrzebne sprawę „odkręcić”.
A.S.: W przypadku oddziału „Wybranieccy” i jego dowódcy Mariana Sołtysiaka ps. Barabasz mamy do czynienia z formacją bardzo znaną i zasłużoną w akcjach sabotażowo-dywersyjnych, której legenda jednak w większym stopniu powstała po wojnie niż w czasie okupacji. W przypisach do artykułu, napisanego wspólnie z Joanną Tokarską-Bakir, można zobaczyć, do jak wielu tekstów, opracowań i wspomnień się odwołujemy. Problem w tym, że w żadnym z nich nie znajdziemy informacji, które opisałyśmy, m.in. zamordowania Stefana Sawy i jego podopiecznych. Polak ten, nota bene, został pośmiertnie odznaczony przez instytut Yad Vashem medalem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, podobnie jak Karol Kiciński i jego córka Janina. Ci ostatni także pomagali Izaakowi Grynbaumowi i jego rodzinie oraz byli nachodzeni przez oddział „Wybranieccy”.
Sprawy te, a także dwa inne morderstwa wyszły na jaw dzięki aktom powojennego procesu karnego oraz rozmowom z byłymi partyzantami – chodzi tutaj głównie o Henryka Pawelca ps. Andrzej, dowódcę zwiadu konnego „Wybranieckich” i Andrzeja Ropelewskiego ps. Karaś, który walczył w pobliskim powiecie jędrzejowskim i słyszał o opisywanym przez nas przypadku. Ropelewski napisał w 1957 r. książkę pt. Wspomnienia z AK, w której zamieścił rozdział Tragedie, będący ewenementem w piśmiennictwie o partyzantce. Właśnie w tej części książki opisuje niemal wszystkie zbrodnie, które przeanalizowałyśmy w artykule o „Barabaszu”. Z tym że autor nie przypisuje ich wprost oddziałowi „Wybranieccy”, tej wiedzy wówczas nie miał. Ciekawe są reakcje środowisk partyzanckich na tę książkę. W tamtym czasie nikt nie kwestionował zawartych w tym rozdziale informacji, ale zarzucano autorowi, że je ujawnił. Nikt nie podjął z nim dialogu, mimo że autor miał nadzieję na zainicjowanie dyskusji. Tak się absolutnie nie stało. Sprawa pozostała przez wiele dekad przemilczana. Ropelewski o okolicznościach niektórych z tych zbrodni rozmawiał z byłymi partyzantami „Wybranieckich”, między innymi z Ryszardem Majem ps. Ryś I, którą to rozmowę, przeprowadzoną w latach 50., zanotował. W ostatnich latach Andrzej Ropelewski wysyłał listy do wielu historyków, zajmujących się historią podziemia, przekazując im kopię relacji Ryszarda Maja, zachęcając, by zainteresowali się tym tematem i go zbadali. Odpowiedzi albo nie otrzymywał, albo były one wymijające. Dopiero Joanna Tokarska-Bakir nawiązała z nim kontakt i otrzymała od niego bardzo wiele informacji, przydatnych w dalszych badaniach. Historia relacji Ryszarda Maja, a w zasadzie reakcji na nią osób, do których Ropelewski się zwracał, będzie zresztą tematem tekstu Joanny Tokarskiej-Bakir.