Nie dla umarłych

Z Michałem Jaskulskim rozmawia Paweł Jędrzejewski
2 maja 2009
 

PRZEJDŹ NA STRONĘ POŚWIĘCONĄ FILMOWI

 

„Nie dla umarłych” – to tytuł filmu dokumentalnego o tym, jak kielczanie radzą sobie dzisiaj z pamięcią o pogromie Żydów w ich mieście. Film ten będzie wspólnym dziełem Michała Jaskulskiego i Lawrence’a Loewingera.

Poniżej fragment rozmowy:

(…) Ale najważniejszym w tym wszystkim powodem do ukończenia tego filmu, jest to najmocniejsze światło, którego szukaliśmy z Larrym. Światło, które odkryliśmy dość późno, chociaż mieliśmy je przed nosem od pierwszej sceny jaką zarejestrowaliśmy. Rozpoczęliśmy zdjęcia od konferencji prasowej Jacka Sala w 2006 roku prowadzonej przez redaktora naczelnego czasopisma psychologicznego „Charaktery”, założyciela Stowarzyszenia im. Jana Karskiego w Kielcach, Bogdana Białka. Przyjeżdżaliśmy do Kielc wiele razy, filmując wydarzenia i różne osoby. Dopiero po czasie zorientowaliśmy się, że Białek łączy wszystkie te momenty, a to, co mówi i co robi jest warte całego filmu.

Może Pan scharakteryzować poglądy Białka?

Poglądy to nie jest właściwe słowo. Tu chodzi o coś więcej: o stosunek, do historii, do sposobu rozmowy o niej i do dnia dzisiejszego. Bogdan Białek – mówiąc o przeszłości – potrafi ją rozdzielać, nie wkładając wszystkich spraw dotyczących tematyki polsko-żydowskiej do jednego worka. Umie wybierać działania, powodujące, że rozmowa o przeszłości nie pozostaje jedynie jej rozgrzebywaniem. Te działania choć w dużej mierze odnoszą się do upamiętniania śmierci, mówią przede wszystkim o życiu i powodują rozkwit życia między Polakami i Żydami. Najlepiej charakteryzuje Białka sam sposób robienia naszego filmu. Białek jest Polakiem, kochającym miejsce, w którym żyje i ludzi tam mieszkających, któremu równocześnie bardzo bliscy są Żydzi. Zawsze powtarza, że zniknięcie Żydów z Polski, było jak wyrwanie jej jednego płuca. Białek swoją działalnością sam stawia się między młotem a kowadłem. Mamy wiele takich ujęć, kiedy w czasie uroczystości, dyskusji, Białek słucha wielu powtórzonych po raz tysięczny wypowiedzi i przytłoczony ciężarem tych słów siedzi spocony, czerwony, trzymając się za głowę. Dla człowieka, który nosi w sobie miłość zarówno do Żydów, jak i Polaków aktywne funkcjonowanie w epicentrum sporu jest niezmiernie ciężkie. Białek na wspomnianej wcześniej dyskusji w 2006 roku, uspokajał tłum takimi słowami: „Proszę o spokój! Proszę spokojnie, cierpliwie wysłuchać! Każdy ma swoją historię. Nikt tutaj nie ma patentu na jedyną objawioną prawdę. Każdy ma prawo wypowiedzieć swój głos. Miejcie cierpliwość wysłuchać. Nie musicie się zgadzać”.

Pracujemy z Larrym nad filmem już trzeci rok. Nieraz kłóciliśmy się o zawartość poszczególnych scen w zwiastunie, myśląc przede wszystkim o tym, czy to, co prezentujemy, będzie czytelne zarówno dla polskiej publiczności, jak i międzynarodowej. Kiedy skończyliśmy montować zwiastun i musieliśmy stworzyć pierwsze dokumenty pisane dotyczące filmu, w tym tzw. „note of intent” – każdy pisał o czym ten film jest dla niego, zaczęliśmy zastanawiać się także nad przebiegiem naszej współpracy. Zdaliśmy sobie sprawę, że nasze spory w przeważającej części wynikają z 40 lat różnicy wieku, a przede wszystkim z pochodzenia. Serdecznie uśmialiśmy się, kiedy powiedzieliśmy sobie po raz pierwszy na głos, że ten film robią razem „młody polski katolik i stary amerykański Żyd”.

Mimo wielu sporów między nami przez te trzy lata staliśmy się świetnymi kumplami. Zawdzięczamy to w dużym stopniu temu, że razem obserwujemy i uczymy się nawzajem od siebie. Im nasze wnioski stawały się bardziej wspólnymi, tym bardziej przypominały słowa naszego głównego bohatera. Można więc powiedzieć tak: Jeżeli Polak z Żydem chcą zobaczyć historię i dzisiejszą rzeczywistość wspólnymi oczami, wychodzi im to, co mówi Białek.

Czy mógłby Pan powiedzieć więcej o jego postawie i działaniach? Co dokładnie robi Bogdan Białek? Co z tego jest w filmie?

Film obraca się wokół wydarzeń w latach 2006-2009 w dużej części komentowanej przez media. W każdej z nich uczestniczył Bogdan Białek. Punktem wyjścia dla filmu będą materiały różnych stacji telewizyjnych, które pokażą widzowi, jak intensywną debatę zarówno w mediach, jak i wielu środowiskach wywołała książka Jana T. Grossa „Strach”. Po trwających blisko miesiąc codziennych wiadomościach w programach informacyjnych i publicystycznych o tym, co zawiera książka i czy autor stanie przed sądem za „oskarżanie Polaków o udział w zbrodniach nazistowskich lub komunistycznych” oczekiwanie na rozpoczęcie promocji książki z udziałem profesora Grossa było ogromne, biorąc pod uwagę, że premiera miała mieć miejsce w Kielcach. Właśnie, to spotkanie z Grossem prowadził Białek. Nasze materiały filmowe pokażą widzowi to, czego nie pokazała telewizja, wydarzenia widziane i komentowany od wewnątrz.

W filmie będą materiały z tego spotkania?

Samo spotkanie, niezmiernie emocjonalne zwłaszcza dla Białka, stanowi kulminację naszego filmu. Dla Białka był to test dla jego całej działalności w Kielcach. Była to tym samym próba dla całego miasta. Zanim dojdziemy do finału, zobaczymy cały dzień, jaki prof. Gross spędził z Bogdanem Białkiem w Kielcach przed wieczornym spotkaniem. Poszczególne momenty tego dnia będą przywoływać przeszłość; najpierw sam pogrom opowiedziany ustami ocalałych, świadków i historyków. Zależy nam – jak wcześniej nadmieniłem – żeby pogrom przedstawić przede wszystkim jako ludzkie doświadczenie.

Potem zobaczymy, jak Kielce zmieniały się przez poprzednie dwa lata. Są to wydarzenia związane z 60. rocznicą pogromu i ówczesny Marsz Pamięci i modlitwy, który był rozwiniętą wersją Marszu, który Bogdan Białek organizuje 4 lipca co roku. Skupimy się tutaj na powstawaniu pomnika ufundowanego przez Komisję do Spraw Dziedzictwa Narodowego USA za Granicą, który wywołał wiele kontrowersji, którego tworzenie ujawniało uprzedzenia, a który w końcu stoi w Kielcach opuszczony przez mieszkańców miasta i niezauważany przez Żydów przyjeżdżających do Kielc, bo swoją estetyką nie przemawia do nikogo. Zobaczymy też, jak Kielczanie spierali się wtedy o pogrom.

Kolejne wydarzenie mają miejsce rok później. Bogdan Białek wraz z innymi funduje Menorę, która staje przy głównej przelotowej ulicy Kielc. Jej odsłonięcie połączone jest z 65. rocznicą likwidacji getta kieleckiego i premierą książki „Listy z Getta” Hany Goldszajd wydanej przez Stowarzyszenie im. Jana Karskiego. Proces powstawania Menory, będzie także opowieścią o przyjaźni między Bogdanem Białkiem i autorem rzeźby – Markiem Cecułą. Przywoła także niezwykłą historię rodziny Cecułów i samego Marka. Jego ojciec przeżył getto kieleckie, a cała rodzina cudem ocalała z pogromu. Marek przez wiele lat podróżował po świecie, stając się międzynarodowym artystą ceramikiem. Niedawno powrócił do Kielc, stał się głównym twórcą, kształtującym obecnie wizerunek miasta. Jego historia to przykład tego, że będąc Żydem, można wrócić, zamieszkać w Polsce i odnieść tutaj wielki sukces. To także przepiękna historia miłości jego żydowskiego ojca i polskiej matki, która – jak twierdzi Marek – ma jakiś wpływ na jego powrót. Porównanie historii powstawania pomnika autorstwa Jacka Sala White Wash II i Menory autorstwa Cecuły, to ważna lekcja, mówiąca z jednej strony o odpowiedzialności za sztukę związaną z upamiętnianiem przeszłości, a z drugiej strony o języku, który warto przy upamiętnianiu przeszłości wybierać.

Na koniec zobaczymy w czasie spotkania kielczan z Janem Tomaszem Grossem, jak miasto się zmieniło. Zobaczymy wiele innych działań Białka w Kielcach, które mają nadal miejsce. Opowieść o Kielcach i działalności Białka nie kończy się z premierą książki Grossa. Gdybyśmy chcieli ciągle rejestrować dalszą jego działalność, musielibyśmy realizować zdjęcia pewnie jeszcze przez wiele lat.

I tak, z tego, co Pan opowiada, wynika, że film będzie zawierał wiele rozbudowanych wątków.

Bogdan Białek mówił w 2006 roku tak: „Za każdym razem kiedy angażuję się w jakiekolwiek działanie, takie jak 60. rocznica pogromu kieleckiego, mówię sobie to już koniec. Ostatni raz”. Prawie po każdym ważniejszym zdarzeniu słyszeliśmy od Białka to samo. Ale jest mało prawdopodobne, żeby w najbliższych latach zakończył swoją działalność. Wysiłek, jaki wkłada w otwieranie ludziom oczu, stał się już dawno częścią jego życia. Motywujące dla niego są widoczne efekty jego pracy. Najważniejsze jest to, że Białek nie tylko nakłania kielczan do pamięci o śmierci Żydów w mieście, ale także o ich życiu. Polacy w okolicach Kielc sami, poza jakimikolwiek organizacjami, zaczęli zajmować się kultywowaniem pamięci o życiu Żydów w ich miasteczkach. To ogromny krok do przodu.

Film nie pozostawi widza samemu sobie. Te burzliwe, bardzo emocjonalne wydarzenia przez cały czas komentowane będą przez samego Białka, historyków, pisarzy, artystów, itd. Będziemy mogli zobaczyć Kielce i ich ewolucję, nie oczami ludzi z zewnątrz, lecz oczami ludzi żyjących w Kielcach, rozumiejących problemy i wagę każdego drobnego kroku.

Połączenie fragmentów programów telewizyjnych z naszymi materiałami, powinno dać nam wszystkim wiele do myślenia. Film powinien nabrać wymiaru uniwersalnego. Wielu z nas ocenia wydarzenia na całym świecie, na podstawie informacji medialnych. Zanim, zaczniemy wygłaszać poglądy, warto zdać sobie sprawę, że media podają nam fakty widziane z zewnątrz. Nie pozwalają nam często zrozumieć prawdziwych problemów czy procesów ludzi rzeczywiście żyjących w danym miejscu, więc samemu nie doświadczając tego, o czym chcemy mówić, nie powinniśmy stawać się kategoryczni w swoich ocenach.